sobota, 7 lipca 2012

Biały kwiat, mały ptak i kilka straconych szans


Pewien Marokańczyk opowiedział mi arabską bajkę. Brzmiała ona mniej więcej tak:

Był sobie mały ptak, który pokochał biały kwiat magnolii. Jednego dnia zapragnął powiedzieć jej o swojej miłości. Niestety magnolia go nie chciała. Mimo to mały ptak codziennie do niej przylatywał i każdego dnia wyznawał swoje uczucie, aż wreszcie biały kwiat powiedział: "Pokocham cię, jeśli moje płatki staną się czerwone".
Następnego dnia mały ptak przyleciał do ukochanej, podciął swoje skrzydła i upadł na kwiat. Płatki magnolii stały się czerwone. Dopiero wówczas kwiat zrozumiał, że mały ptak naprawdę darzył ją uczuciem. Ale było już za późno, bo mały ptak był martwy...

Wspaniałe i smutne to, a w dodatku takie prawdziwe...

Wiem, że będąc w Maroku poznałam je trochę powierzchownie, wcale nie twierdzę, że było inaczej. Nie zawsze mogłam wejść tam, gdzie bym chciała, często bowiem musiałam pójść tam, gdzie trzeba. Nie zawsze mogłam zostać dłużej w mieście, które mnie wyjatkowo urzekło, wielokrotnie mogłam pozostać tam tylko tyle, ile trzeba. Od początku byłam turystką i mogłam sobie pozwolić jedynie na tyle, co zwyczajny turysta. A nawet jeśli chciałabym pozwolić sobie na więcej, to dziś... jest już za późno.

Straciłam też kilka swoich szans na cudowne zdjęcia. A widziałam całe mnóstwo pięknych kadrów. Tych zdjęć nigdy nie wywołam, zapisałam je w pamięci swojej duszy, kiedy moje oczy jak migawka bezszelestnie naciskały spust aparatu wspomnień. 

Ale mimo to... Byłam tam, oddychałam tamtym powietrzem, obserwowałam codzienność a czasem i niecodzienność, rozmawiałam z ludźmi, piłam sok z trzciny cukrowej i pozwalałam słońcu na to, by zostawiło na moim ciele kolor Afryki. 

Byłam nieświadoma. Jak biały kwiat z arabskiej przypowieści. Nieświadoma tego, jak bardzo ten kraj mnie pochłonie i jak dużą pustkę poczuję, kiedy z niego wyjadę.
Teraz już wiem.
Czy też jest już za późno...?

 



Na zdjęciach serce Maroka, Marrakech, kilka kroków dalej od wielbionego bądź znienawidzonego Djemaa El Fna.