niedziela, 26 maja 2013

Być sobą

Nie pragnij być lepszym od innych, najpierw bądź samym sobą. 
Fiodor Dostojewski

Szukałam siebie bardzo długo i wiele w sobie chciałam zmienić, poprawić, ulepszyć. Czy to oznacza, że coś nie działało? Niekoniecznie. Jednak to wewnętrzne przekonanie, że... zawsze mogłoby działać lepiej. I nawet nie zauważyłam, że w tym szukaniu siebie, w wyrażaniu siebie, zatraciłam coś najważniejszego. Siebie samą. Cóż to za paradoks.

A przyjaciele... A przyjaciele są po też po to, by przypominać nam, że nie musimy być za wszelką cenę doskonali. Najważniejsze, żeby być sobą, po prostu. To takie banalne, prawda? A jednak odkrycie tej prostej prawdy zajęło mi trochę czasu. Teraz, kiedy już to wiem, czuję się o wiele spokojniejsza.





* Dla Izy z podziękowaniami za to, że jest.

niedziela, 12 maja 2013

Okna

Wyobrażacie sobie, że mogłoby nie być okien? 
Dla mnie jest to niepojęte. Przecież oglądamy przez nie cały świat! Hmm, a może tylko jego mikroskopijną część? Czasami otwieramy je szeroko, czasami zamykamy bardzo szczelnie. 
Są tunelem, który łączy nas z tym, co na zewnątrz. 

Ostatnio trafiłam na okna wariackie, niewykluczone, że ich właścicielem był szaleniec. Tak bardzo mi się  one spodobały, jak równie mocno przeraziły. A czyż to nie o to właśnie chodzi, by wzbudzać głębokie emocje?

Moje okna są otwarte. Z powiewem majowego wiatru zastanawiam się, czy coś, co zostało zabite deskami, ma szansę jeszcze ożyć? Myślę i myślę. Nie wiem... 
Zadumanie rozwiewa ciepły wiatr. 

Będę dzisiaj orędowniczką :) Otworzymy na oścież okna naszej duszy, wyrzućmy z siebie wszystkie troski, i cieszmy się świeżym powietrzem, które wypełnia nas radością na wiosnę!
Być może ten, który zabił swoje deskami, dojrzeje kiedyś do tego, by je ponownie otworzyć.




wtorek, 7 maja 2013

Pocztówki z miasta wolności

Obracam stojak z pocztówkami.
Jestem w Gdańsku. Spaceruję uliczkami. Wcale nie jest mi trudno wyobrazić sobie, że kiedyś chadzał nimi Heweliusz czy Schopenhauer, bo dawna część miasta jest prawie nieskażona szklaną współczesnością. Pomarszczone brukiem zaułki rozświetlają się kiedy wschodzi słońce, dostojnie prezentując staromieszczańskie bogactwo w blasku promieni. Wśród ciepłych smug słońca można w pełnej okazałości podziwiać cenne, zdobne kamieniczki pomalowane kolorowymi kredkami. Jest trochę jak w kreskówce lub bajce z Walta Disneya. 

Obracam stojak.
Nad bramą do Stoczni Gdańskiej, którą przysypują czapy kurzu i upadku, nadal wiszą postulaty. Wszystkie zapoczątkowały wielki przełom. Jest ich 21. Kilkadziesiąt lat temu ktoś walczył o to, bym mogła dzisiaj siedzieć z laptopem w fotelu i pisać o czym tylko chcę, bez żadnej cenzury. Nieświadoma w pełni ceny, beztrosko i bezczelnie rozkoszuję się wolnością. Czy jej wartości potrafię w pełni uszanować?

Obracam stojak ostatni raz. W puste miejsca wkładam swoje pocztówki z miasta wolności widzianego tak, jak ja je czuję. Teraz mogę wracać do domu.