sobota, 30 czerwca 2012

Nie tylko Berberowie

Kiedy pierwszy raz usłyszałam muezina wyśpiewującego Adhan, poczułam na plecach ciarki. W podobną euforię wpadłam, gdy pierwszy raz zobaczyłam mieszkańców Maroka. Zachwycił mnie ich tradycyjny ubiór, pogodne usposobienie i codzienne życie jakie toczą, tak inne od tego, które znam...


Kolorowe miasta Maroka od rana do nocy wypełnione są ludźmi. Wąskie zaułki medyn czy nieco szersze nawet alejki suków, wyglądają trochę jak koryto rzeki, przez które "płyną" mieszkańcy tego kraju. Tutaj naprawdę tętni życie! 


Jeżeli jak ja, znajdziesz się w takim miejscu pierwszy raz, przez chwilę możesz poczuć się jak w zwariowanym kołowrotku, a uczucie to potęgować będzie docierająca do twych uszu muzyka, wszechobecne zapachy, kolory, język. Głośne "belek, belek" wykrzyczane za tobą w ciasnej uliczce w medynie nie pozwoli Ci jednak stracić przytomności od nadmiaru niecodziennych wrażeń, na przykład takich, że własnie musisz ustąpić miejsce mężczyźnie, który prowadzi osiołka.

W gruncie rzeczy, wszyscy ludzie są tacy sami. 
Różnią się jedynie sposobem, w jaki ten fakt ukrywają.
Yaho de Ville

Nawoływanie z minaretu nagrałam na dyktafon. W Polsce smakuje ono już jednak zupełnie inaczej...

Marrakech

Marrakech

El-Jadida

Safi

Fez

Rabat

Meknes
  
Casablanca

piątek, 29 czerwca 2012

Sen rozumu, czyli: przepis na Szczęście

Podaję sprawdzony przepis. Jest to przepis na Szczęście.
Potrzebne będą następujące składniki:

  • szczypta beztroski
  • odrobina szaleństwa
  • szczery uśmiech
  • ciekawość (według uznania, najlepiej dużo)
  • oraz chęć (bez ograniczeń)

Wszystkie składniki należy połączyć. Przyda się jeden latający dywan, ale właściwie można obyć się i bez niego, przepis sprawdzi się w każdym kraju i na każdym kontynencie.
Po wymieszaniu powyższych składników można spakować jeszcze do plecaka aparat, aby nasz przepis móc czasem uwiecznić na fotografii. Ja tak zrobiłam. Smakowało przepysznie i gwarantuję, że nie ma mowy aby przepis się nie udał :)

Z wielu zdjęć z podróży postanowiłam na początek wybrać zdjęcia marokańskich dzieciaków. Ktoś mądry powiedział, że dzieciństwo jest snem rozumu. Jako dorośli pragniemy do tego stanu powrócić, niestety nie jest to już możliwe, może dlatego, że proza życia jest silniejsza od bujania w obłokach, a przecież nam, dorosłym - nie przystoi.

Mnie się jednak udało zapomnieć o rozsądnym świecie i w kraju bajek tysiąca i jednej nocy poczułam dziecięcą beztroskę. Cóż za piękne uczucie doznawania wolności... Wolności przebywania we własnym świecie, ze sobą i w zgodzie ze sobą, wolności w szaleństwie, w beztrosce, w czerpaniu radości z obserwowania fal oceanu rozbijających się o brzeg i w innych banalnych zajęciach, którym zwykle oddajemy się na wakacjach.

Muszę Was jednak ostrzec. Przepis nie jest w stu procentach doskonały... Produkt szybko się kończy, szczególnie, jeżeli dzielimy się nim z innymi, wówczas strata jest mocniej odczuwalna.

Ale nie ma powodów do zmartwień, bowiem obudzony rozum można znów uśpić. Wystarczy po prostu... zastosować się do przepisu. Dziecinnie proste :)

Essaouira

Fez

El-Jadida

Meknes