Podoba mi się, w jaki sposób Łódź wygląda w dzień, i jak prezentuje się w nocy.
Łódź sprawiła, że zacząłem marzyć.
David Lynch
Są miejsca, w których zakochujemy się od pierwszego wejrzenia, są też takie, do których miłość przychodzi z czasem i nie jest łatwa. W Łodzi zakochałam się miłością od pierwszego wejrzenia, naiwną i zaskakującą, miłością która trafiła mnie niczym strzała amora w chwili, gdy znalazłam się na dość obskurnym dworcu Fabryczna. Od tego momentu - przepadłam.
Kocham czerwoną cegłę, budynki z czerwonej cegły i mury, których w tym mieście nie brakuje. Może dlatego w Łodzi poczułam się jak w domu, choć mój dom przecież nigdy nie przypominał rozpadającej się fabryki? A może dlatego, że tak jak Lynch odkryłam, że tutaj można marzyć? Zakradać się w tajemnicze zakamarki, zaledwie dwa kroki od Piotrkowskiej trafiając do zupełnie innego świata..?
A może dlatego, że podczas jednego dnia spędzonego w mieście pełnym obcych ludzi nieustannie z kimś rozmawiałam? Bo w Łodzi ludzie rozmawiają. Nieważne, czy jest to pani na Księżym Młynie (gdzie się zgubiłam), która postanowiłam ze mną pospacerować i opowiedzieć o tkaczkach i papieżu, nieważne, czy są to właściciele podwórkowych knajpek, dzieci szukające kota, chłopak który tak jak ja łapał promienie słońca wpadające do kamienicy albo starzejący się romantycy... Każda z tych osób chciała ze mną o czymś porozmawiać.
Dawno nie zamieniłam tylu słów z ludźmi, których widzę po raz pierwszy.
Czy jest to zasługa Łodzi, czy może przekleństwo miasta, w którym żyję?
Być może kiedyś się przekonam.
Łódź ma duszę. Dlatego ją tak bardzo polubiłem.
David Lynch
I ja też.
:)
David Lynch
I ja też.
:)