środa, 18 września 2013

Proszę mnie nie budzić

Na­wet gdy­by świat miał się skończyć dziś, proszę mnie nie budzić...
Kasia Nosowska

Pamiętam doświadczanie tej chwili, kiedy mgła na Prislopie zaczęła ogarniać wszystko dookoła. W ciągu kilku sekund cały świat przysłoniła puszysta kołdra, przez którą niekiedy przebijały złote promienie słońca, czyniąc ten moment jeszcze bardziej wyjątkowym. 

Nie uciekaj, nie zasypiaj, nie myśl... Napawaj się tą chwilą. Jest Twoja. 

Przyroda rozpieszczała mnie majacząc długą chwilę, choć obrazy w ułamkach sekund zmieniały swoje kształty i kolory, aż wreszcie mgła przysłaniała cały wszechświat, który ogarniały moje oczy. Na wysokości prawie 2 tysięcy metrów nad poziomem morza zatraca się poczucie rzeczywistości. I nie wiesz już, czy to ta piękna chwila tak Cię wchłonęła, czy może trwasz we śnie i nie chcesz, by ktoś Cię z niego wybudził.








sobota, 13 lipca 2013

Nie traćmy dnia!

Para hombre el día sin reír es el día más perdido.
Najbardziej straconym dla człowieka jest dzień, w którym się nie śmiał

Wielcy mędrcy uczą się i medytują jak osiągnąć stan, w którym ich głowa nie jest zaprzątnięta żadnymi myślami. Doświadczają nirwany uwalniając się od trosk, problemy zostawiając daleko za sobą. Niebywałe jest to, że mnie udaje się osiągać porównywalny stan zawsze, kiedy wyjeżdżam. I dzieje się tak bez względu na to, dokąd jadę.
Tak było i tym razem.
Ogrzewana przez ciepłe, a nawet rozżarzone słońce, smagana chłodną morską bryzą, doświadczałam wszystkiego, co jest mi potrzebne do wypełniającego całe ciało błogostanu.

Można zachłysnąć się Hiszpanią, a w królowej Katalonii, Barcelonie, można zakochać się bez pamięci. Kiedy znalazłam się na Placa de Catalunya i poczułam energię miasta, wiedziałam, że ono mnie pochłonie i ...miałam rację.

Dziś już tylko wspomnieniem pozostało tętno Barcelony i spokojne uderzenia fal morza o brzeg na "dzikim wybrzeżu". Dla mnie, połączenie tych dwóch energii jest miksturą doskonałą, smakuje i koi jak sangria w ciepłą noc. Gdybym tylko mogła być dłużej w Katalonii.... Być może wtedy mogłabym odkryć wszystkie urzekające zaułki, uliczki, kamienice albo choć tylko ich część. Może poznałabym więcej żyjących tam ludzi? 

Gdyby życie mogło być nieustanną podróżą... Nie traciłabym wówczas żadnego dnia.
I żadnego uśmiechu! :)








 

środa, 12 czerwca 2013

Gdzie tną komary i dzieją się czary

Jest coś bardzo niezwykłego w miejscach całkowicie zwyczajnych.  Nie do końca wiem na czym polega ich wyjątkowość... Może na stanie ducha, w którym jestem, na zapachu, który rozpoznaję powracając, a może na smaku wspomnień ożywających na widok znajomych kątów i ludzi, którzy mnie w te miejsca zabrali.

Mam kilka swoich światów, w których bywam na tyle rzadko, by powracać do nich z radością i tęsknotą. Uformowane są przez czas, on dodaje im mocy, czyni je magicznymi. Każdy z nich jest  na swój sposób doskonały, choć zarazem całkiem zwyczajny. Ten weekendowy, to czysta prostota. Z całym zapleczem parzących pokrzyw, drażniących owadów, nagłych zmian pogody i wiejskich uroków. W tym miejscu spędziłam kiedyś wiele miłych chwil, doświadczyłam kilku wzruszeń, było dużo śmiechu i radości. Po kilku latach wszystko wydaje się tu być jeszcze bardziej niezwykłe, elektryzujące spokojem. I takie błogie... Po prostu błogie. 

Na wpół zaczarowana myślę, że czasami jedyne czary, których nam potrzeba to dobrzy ludzie i święty spokójChyba jestem szczęściarą - wiem, gdzie mogę to wszystko znaleźć.










niedziela, 26 maja 2013

Być sobą

Nie pragnij być lepszym od innych, najpierw bądź samym sobą. 
Fiodor Dostojewski

Szukałam siebie bardzo długo i wiele w sobie chciałam zmienić, poprawić, ulepszyć. Czy to oznacza, że coś nie działało? Niekoniecznie. Jednak to wewnętrzne przekonanie, że... zawsze mogłoby działać lepiej. I nawet nie zauważyłam, że w tym szukaniu siebie, w wyrażaniu siebie, zatraciłam coś najważniejszego. Siebie samą. Cóż to za paradoks.

A przyjaciele... A przyjaciele są po też po to, by przypominać nam, że nie musimy być za wszelką cenę doskonali. Najważniejsze, żeby być sobą, po prostu. To takie banalne, prawda? A jednak odkrycie tej prostej prawdy zajęło mi trochę czasu. Teraz, kiedy już to wiem, czuję się o wiele spokojniejsza.





* Dla Izy z podziękowaniami za to, że jest.

niedziela, 12 maja 2013

Okna

Wyobrażacie sobie, że mogłoby nie być okien? 
Dla mnie jest to niepojęte. Przecież oglądamy przez nie cały świat! Hmm, a może tylko jego mikroskopijną część? Czasami otwieramy je szeroko, czasami zamykamy bardzo szczelnie. 
Są tunelem, który łączy nas z tym, co na zewnątrz. 

Ostatnio trafiłam na okna wariackie, niewykluczone, że ich właścicielem był szaleniec. Tak bardzo mi się  one spodobały, jak równie mocno przeraziły. A czyż to nie o to właśnie chodzi, by wzbudzać głębokie emocje?

Moje okna są otwarte. Z powiewem majowego wiatru zastanawiam się, czy coś, co zostało zabite deskami, ma szansę jeszcze ożyć? Myślę i myślę. Nie wiem... 
Zadumanie rozwiewa ciepły wiatr. 

Będę dzisiaj orędowniczką :) Otworzymy na oścież okna naszej duszy, wyrzućmy z siebie wszystkie troski, i cieszmy się świeżym powietrzem, które wypełnia nas radością na wiosnę!
Być może ten, który zabił swoje deskami, dojrzeje kiedyś do tego, by je ponownie otworzyć.




wtorek, 7 maja 2013

Pocztówki z miasta wolności

Obracam stojak z pocztówkami.
Jestem w Gdańsku. Spaceruję uliczkami. Wcale nie jest mi trudno wyobrazić sobie, że kiedyś chadzał nimi Heweliusz czy Schopenhauer, bo dawna część miasta jest prawie nieskażona szklaną współczesnością. Pomarszczone brukiem zaułki rozświetlają się kiedy wschodzi słońce, dostojnie prezentując staromieszczańskie bogactwo w blasku promieni. Wśród ciepłych smug słońca można w pełnej okazałości podziwiać cenne, zdobne kamieniczki pomalowane kolorowymi kredkami. Jest trochę jak w kreskówce lub bajce z Walta Disneya. 

Obracam stojak.
Nad bramą do Stoczni Gdańskiej, którą przysypują czapy kurzu i upadku, nadal wiszą postulaty. Wszystkie zapoczątkowały wielki przełom. Jest ich 21. Kilkadziesiąt lat temu ktoś walczył o to, bym mogła dzisiaj siedzieć z laptopem w fotelu i pisać o czym tylko chcę, bez żadnej cenzury. Nieświadoma w pełni ceny, beztrosko i bezczelnie rozkoszuję się wolnością. Czy jej wartości potrafię w pełni uszanować?

Obracam stojak ostatni raz. W puste miejsca wkładam swoje pocztówki z miasta wolności widzianego tak, jak ja je czuję. Teraz mogę wracać do domu. 





niedziela, 28 kwietnia 2013

Zatopiona w wierzbach

Kiedy pojawiają się przed nami nowe wyzwania, nowe możliwości, gdy musimy podjąć pewne decyzje, rozważamy dokładnie wszelkie "za" i "przeciw", omawiamy sprawy z najbliższymi, robimy wszystko, by nie popełnić błędu, bo tak bardzo się tego boimy.
Co nami kieruje? 
Rozsądek, strach, lęk? A może właśnie mądrość?

Nie wykazałam się zatem mądrością, bo nad tą zmianą wcale nie zastanawiałam się długo. Znam ludzi, którzy dłużej wybierają kolor kubka. Czasami się po prostu wie, że to coś, to jest właśnie to. I ja to chyba wiedziałam...

Potrafię żyć szczęśliwie bez muzyki płynącej z serca miasta. Słucham teraz innych utworów - co rano budzą mnie kukułki. Kiedy kładę się spać, widzę gwiazdy. Ach i pachnie tu, tak niesamowicie, tak intensywnie. Trawą, ziemią, drewnem, wiatrem.
Czasem wystarczy zrobić coś małego, żeby wprowadzić swoje życie na inne tory. Innym razem potrzeba większej zmiany, na przykład zmiany miejsca, otoczenia. Moje miejsce jest usytuowane pomiędzy światami. Na tyle daleko, by móc złapać oddech, wyłączyć się, odnaleźć właściwą perspektywę i  na tyle blisko, by w krótkim czasie znów stać się częścią wylewającej się z metra fali.

Wczoraj, zatopiona w wierzbach, myślałam o tym jak jest dobrze.
Mimo nagromadzenia przeróżnych zdarzeń, które odmieniają moje życie od kilku miesięcy, wciąż czekam na nowe. I nie boję się ich, tak jak nie boję się nowych wyzwań i wielkich zmian, bo wiem, wiem doskonale, że to właśnie one nadają mojemu życiu sens.





niedziela, 24 lutego 2013

Wierzbobranie

Niektórzy mówią, że magiczne moce wierzby przyciągają miłość i oddalają zło. Skłamałabym twierdząc, że wierzę w gusła... Doceniam jednak dostojność wierzby, jej siłę znoszącą wszelkie burze i zdolność do odradzania się.
Niektórzy mówią, że drzewa mają duszę, bo łączą ziemię z niebem, konarami sięgając anielskich chmur.
I mówią też, że drzewa są jak ludzie... To prawda. Są.




Z wierzby wycinał kiedyś pastuszek fujarkę. I jej melodyjny głos niósł się daleko polem na przemian tęskny, to znów zaskoczony. 
Dziś nie ma już pastuszków z fujarkami. 
Tylko wiatr gra ciągle w ruchliwych, wąskich listkach wierzby...
Julia Hartwig

środa, 20 lutego 2013

Zimowe pragnienia


Chcę...
Chcę śmiać się do łez i rzucać śnieżnymi kulkami. Chcę iść przez białe zaspy z policzkami zmarzniętymi od mrozu i cieszyć się tym, że są takie zmarznięte. 
Chcę szukać pięknych miejsc i umieć je znajdować, chcę przecierać szlaki, które nigdy nie były przetarte i czuć się jak odkrywca zdobywający nowy ląd. 
Chcę iść pod prąd i cieszyć się tym, że nie wiem dokąd dotrę. 
Chcę łapać myśli, które mi uciekają, i zapamiętywać je po to, by cieszyć się z tego, że coś takiego kiedykolwiek przyszło mi do głowy. 
Chcę marzyć. Częściej, niż się zwykle marzy. Chcę spełniać marzenia, choć tylko niektóre. 
Chcę oglądać się wstecz, by przypominać sobie dobre chwile. I patrzeć przed siebie, by nowe chwile tworzyć. 
Chcę pić gorącą herbatę z cytryną i rozkoszować się tym, jak bardzo jest gorąca. 
Chcę zastanawiać się nad tym, czy ktoś napisał scenariusz mojego życia i sama go tworzyć. 
Chcę odczuwać na nowo dawno poznane emocje i czuć się jak dziecko. Chcę się buntować i wojować świat. 
Chce słyszeć jak skrzypi śnieg pod moimi butami i szukać miliarda małych śnieżynek, które sprawiają, że tak pięknie się mieni. 
Chcę by moje serce nigdy nie zamarzło.


Chcę w Bieszczady...


* inspirowane Sarą K.

niedziela, 6 stycznia 2013

Patrząc ku Niebu

Raz w życiu pomyliły mi się kroki i od tego czasu chodzę krzywo...
Marek Hłasko

Kiedy pisałam o Drodze nie wiedziałam jeszcze, dokąd mnie ona zaprowadzi. Było to osobliwe i zarazem tak ekscytujące dla mnie...

Dziś już wiem dokąd zaprowadzą mnie moje kroki. Niespodzianką pozostaje wciąż przygoda, jaką będzie doświadczanie Drogi. Niewiadome i podniecające jest również wyobrażenie tego, co będzie dalej. A wiem już, że może być o niebo inaczej!

I jeszcze to niebo! - pomyślicie zapewne.
 A tak! Bo niebo... Niebo jest bardzo ważne. 

Wędrując dzisiaj przez mroczny las zadzierałam głowę do góry. Szukałam nieba, szukałam światła.
W ponurej ciemności drzew udało mi się znaleźć kawałek jasności :)

Patrzmy wyżej, mierzmy wyżej, wznośmy się ponad horyzonty. Niech nasze kroki prowadzą nas do prostych celów. A jeśli czasem te nasze kroki pomylą nam się, to nie przestawajmy iść! Choćbyśmy nawet mieli podążać krzywo :)