sobota, 30 czerwca 2012

Nie tylko Berberowie

Kiedy pierwszy raz usłyszałam muezina wyśpiewującego Adhan, poczułam na plecach ciarki. W podobną euforię wpadłam, gdy pierwszy raz zobaczyłam mieszkańców Maroka. Zachwycił mnie ich tradycyjny ubiór, pogodne usposobienie i codzienne życie jakie toczą, tak inne od tego, które znam...


Kolorowe miasta Maroka od rana do nocy wypełnione są ludźmi. Wąskie zaułki medyn czy nieco szersze nawet alejki suków, wyglądają trochę jak koryto rzeki, przez które "płyną" mieszkańcy tego kraju. Tutaj naprawdę tętni życie! 


Jeżeli jak ja, znajdziesz się w takim miejscu pierwszy raz, przez chwilę możesz poczuć się jak w zwariowanym kołowrotku, a uczucie to potęgować będzie docierająca do twych uszu muzyka, wszechobecne zapachy, kolory, język. Głośne "belek, belek" wykrzyczane za tobą w ciasnej uliczce w medynie nie pozwoli Ci jednak stracić przytomności od nadmiaru niecodziennych wrażeń, na przykład takich, że własnie musisz ustąpić miejsce mężczyźnie, który prowadzi osiołka.

W gruncie rzeczy, wszyscy ludzie są tacy sami. 
Różnią się jedynie sposobem, w jaki ten fakt ukrywają.
Yaho de Ville

Nawoływanie z minaretu nagrałam na dyktafon. W Polsce smakuje ono już jednak zupełnie inaczej...

Marrakech

Marrakech

El-Jadida

Safi

Fez

Rabat

Meknes
  
Casablanca

5 komentarzy:

  1. Anulka, zainspirowałaś mnie. Wpisuję Maroko na listę moich przyszłych wypraw. I czekam na dalsze posty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I to jest bardzo dobry wybór, Beatko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze mnie zachwyca Twój pióropusz słów z którego rozkładasz taki bajeczny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pięknie .....opowiedziane i słowem i obrazem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ...ależ nałapałaś klimatów.... pięknem nastroje

    OdpowiedzUsuń