poniedziałek, 3 października 2011

Bury, herbata i Bieszczady

Czy zmarzła Wam kiedyś w domu herbata...?
Zapewne wcześniej się nad tym nie zastanawialiście. Dla mnie pytanie to również byłoby abstrakcją, ale odkąd miałam przyjemność przez niedługą chwilę przebywać w towarzystwie Rysia o ksywie "Bury", nagle... zaczęło mieć sens.

Nie wiem skąd i po co Rysiek wziął się w Bieszczadach. Może po to, by byc szamanem? Bo bez wątpienia potrafi rzucić czar. Widziałam na własne oczy, jak ludzie zastygają zasłuchani w jego opowieściach, trwając długo w bezruchu, czasem otwierając ze zdumienia buzię, albo oczy. Szeroko.
Co więcej, w tych chwilach na twarzach gości Ryśka maluje się uśmiech, bo to bardzo pozytywna i zabawna osobowość, nawet głowy przechylają się zasłuchane. A Bury jest wtedy w swoim żywiole i snuje niezliczone bieszczadzkie opowieści. Zresztą... słuchając Rysia sama przeniosłam się do innego świata i choć pamięć jest ulotna udało mi się zapisać w niej kila jego słów:

Wiosna... jest jak młoda dziewczyna. Lato to tysiące barw. Gdybym mógł kiedyś spotkać lato, to skierowałbym je na inną ścieżkę. A jesień jest jak przystanek autobusowy, wtedy wszystko się kończy... I zima. Zima jest jak cicha śmierć. Przychodzi tak znienacka...

Żadne słowo pisane nie odda rysiowej gestykulacji, jego tonu głosu, jego mimiki, poczucia humoru i żartu, który niekiedy miesza się ze smutną refleksją sprawiając, że uśmiech ustępuje miejsce zadumaniu.






.... Mnie nigdy nie zmarzła w domu herbata.
Śpiąc w bieszczadzkim schronisku pod dwoma kołdrami człowiek docenia swoje wygodne i ciepłe życie. A ja mówiąc bardzo szczerze - zupełnie nie wiem jak wygląda prawdziwe życie w Bieszczadach...  I wcale nie chcę udawać, że jest inaczej.

A same Bieszczady za każdym razem poznaję na nowo.
I z każdym powrotem w tamte strony, lubię je jeszcze bardziej.

Jeśli komuś nigdy nie zmarzła w domu herbata, to nie wie jakie jest życie w Bieszczadach
Rysiek "Bury"

3 komentarze:

  1. Też zapamiętałam słowa Burego. I mogabym słuchać go w nieskończoność. Bo Bieszczady to przede wszystkim ludzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, jesteś czarodziejką chwili - potrafisz z niej wyjąć magię i pokazać w cudownych obrazach :O)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ ja Wam zazdroszczę, że tam byliście...

    OdpowiedzUsuń