środa, 1 lutego 2012

Łopienka...

Gdy będziesz milczał, to usłyszysz swoją własną melodię
z filmu Rok Diabła

Choć długo się wahałam, postanowiłam uciec od wielkiego bieszczadzkiego błękitu i niebiańskiej błogości, którą codziennie fotografowałam. Tym razem będzie bowiem o tym, jak niekiedy małe przeżycia zupełnie nieoczekiwanie stają się czymś ważnym i zostają w nas na troche dłużej niż jedna chwila.

To wpis o Łopience. Inne obrazy są bez znaczenia dla wpisu, choć oczywiście mają znaczenie dla mnie. To także wpis o tym jak wiele może czasem zmienić kilka minut...

Zawsze z miłą chęcią powracałam w dolinę z urzekającą cerkiewką, choć nigdy nie czułam mistyki krążącej wokół tego miejsca. Powracałam, to bardzo ładne słowo. Tym razem powróciłam pełna wewnętrznych obaw i lęków.

Kiedy dziś o tym myślę, mam wrażenie, że zupełny przypadek sprawił, że się tam znalazłam. W nie swoich butach, zmarznięta po kość… Nie umiem powiedzieć dlaczego weszłam do środka i nie wiem, dlaczego nie mogłam stamtąd wyjść. Po prostu musiałam tam być, zupełnie sama. I słońce również musiało tam być. I świecić też musiało, rozpraszając przy okazji kolorowe światła witraży. Nie bez powodu kroki zawiodły mnie na sam środek, skąd czułam jasne promienie na swoim policzku.

Po raz kolejny będąc w Bieszczadach usłyszałam ciszę, ale z tą różnicą, że tym razem usłyszałam ją w Łopience. Usłyszałam ją również w sobie...
Nietrudno jest wpaść w zbędny patos ale jak ująć w zwyczajne słowa rzeczy nadzwyczajne...? Jak to opisać, jak opowiedzieć..? Nie wiem.
Stojąc we mgle z kłębów własnego oddechu poczułam jak ogarnia mnie spokój.
Spokój...
Tak mi go brakowało.

Jeśli naprawdę jest tak, że wszystko wydarza się po coś, to mocno wierzę, że moje powroty w Bieszczady też są… po Coś. A jeśli Ty kiedyś będziesz w Łopience, to również otwórz te drzwi. Wejdź, zamknij oczy, i posłuchaj. Może usłyszysz własną melodię…




2 komentarze:

  1. Bo to Łopienka - wracam tam od ...dziestu lat, zawsze jest inaczej, ale zawsze wspaniale. Wypadu w Bieszczady bardzo zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
  2. jak weszłam w tedy do tej kaplicy i zobaczyłam Ciebie w tych promieniach słońca i mglistych kłębkach oddechu... oniemiałam... i trzymając w ręku aparat poczułam, że nie mam śmiałości, aby go podnieść i przerwać ...Twoje spotkanie... z tym SPOKOJEM :)

    OdpowiedzUsuń